Reprezentantka Polski może zaliczyć tegoroczny udział w Eurowizji za udany. „Gaja” zyskała spore grono miłośników, a efektowny występ Justyny Steczkowskiej zapadnie nam w pamięci na długo. Ostatecznie nasza reprezentantka zakończyła Eurowizję 2025 na 14. miejscu. Tymczasem rola zwycięzcy i przyszłorocznego gospodarza przypadła Austrii za piosenkę „Wasted Love”.
Organizacja na szwajcarskim poziomie
Zarówno w czasie półfinałów, jak i sobotniego finału Eurowizji 2025, prowadzące wydarzenie niejednokrotnie nawiązywały do najpopularniejszych stereotypów dotyczących Szwajcarii. Tegoroczny gospodarz, który organizował także pierwszy, historyczny Konkurs Piosenki Eurowizji, słynie m.in. z pysznej czekolady i solidności swoich produktów, jak zegarki czy scyzoryki. Zorganizowanie Eurowizji potwierdziło opinię na temat Szwajcarów, gdyż całe wydarzenie przebiegło niezwykle sprawnie i bezproblemowo. Efektywność, z jaką zmieniano scenografię czy prezentowano występy w przerwach, była godna pozazdroszczenia.
Oprócz tego prowadzące Hazel Brugger, Sandra Studer oraz Michelle Hunziker przedstawiły na przestrzeni trzech dni imprezy wiele ciekawostek na temat Szwajcarii, jej obyczajów czy historii. Organizatorzy zadbali także o to, abyśmy poznali wiele lokalnych przebojów. Oczywiście nie zabrakło również występu zeszłorocznego triumfatora, czyli Nemo.
Występ Nemo / fot. Alma Bengtsson / EBU
Przypominamy również o zasadach, zgodnie z którymi wyłoniono tegorocznego zwycięzcę. W piątek odbyła się tzw. próba jurorska, po której specjalnie wytypowane komisje z państw przyznały przysługujące im 50% punktów. Przed rozpoczęciem sobotnich występów ostatni raz podczas tegorocznego konkursu otwarto system głosowania dla widzów. Można było głosować SMS-owo lub online. Po wszystkich utworach rozpoczęła się najbardziej emocjonująca część, czyli punkty od jury oraz od widzów, które nierzadko potrafią mocno zamieszać w klasyfikacji końcowej.
Eurowizja 2025 – jak zaprezentowała się Polska?
Intensywne tempo, wyróżniające się efekty wizualne, a także znakomity wokal Justyny Steczkowskiej sprawiły, że po wtorkowym półfinale zaczęto mówić w kontekście Polski jako o jednym z czołowych miejsc w finale. Ostatecznie nasza reprezentantka zajęła 14. miejsce. Ale za to jako jedyni mieliśmy smoka (i to na dodatek wawelskiego)! Zważywszy na kilka ostatnich edycji w wykonaniu Polski, udany występ i przede wszystkim powrót na eurowizyjną scenę po rekordowych 30 latach bez wątpienia należy uznać za wielki sukces.
Jak blisko dyskwalifikacji był Tommy Cash?
Emocji związanych z tegorocznym finałem Eurowizji nie brakowało jeszcze przed sobotnim finałem. W pierwszym półfinale Estończyk Tommy Cash zaprezentował swój przebój „Espresso Macchiato”, który w oczywisty sposób nawiązuje do włoskich tradycji. W Italii prześmiewczy kawałek nie spotkał się ze zrozumieniem wśród wszystkich. Konkretnie stowarzyszenie konsumentów włoskich Codacons uznało, że utwór jest obrazą kultury Włoch, a jego karykaturalny wydźwięk uwłacza ich ojczyźnie. W związku z tym owo stowarzyszenie wystosowało do Europejskiej Unii Nadawców (EBU) skargę z żądaniem dyskwalifikacji reprezentanta Estonii. Na szczęście organizatorzy konkursu mieli znacznie więcej dystansu do poszczególnych występów, dzięki czemu mogliśmy usłyszeć Tommy’ego Casha w sobotnim finale.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy Cash podpadł miłośnikom Eurowizji. Gdy o Estończyku zrobiło się głośno, w mediach pojawiła się jego wypowiedź sprzed 10 lat, w której w niewybrednych słowach skrytykował konkurs, a zapytany o ewentualny start w imprezie odparł zdecydowanie „w życiu!”. Los okazał się jednak przewrotny, a „Espresso Macchiato” stało się jednym z tegorocznych szlagierów, zajmując ostatecznie 3. miejsce w konkursie.
Występ Tommy’ego Casha z Estonii / fot. Sarah Louise Bennett / EBU
Głosowanie pełne emocji i zwrotów akcji
Jak co roku niemal równie emocjonujące co same występy było oczywiście głosowanie. Ostatnie edycje przyzwyczaiły nas już do nieco innej niż przed laty formuły. Najpierw nastąpiły łączenia z poszczególnymi krajami, skąd wędrowały do uczestników punkty jurorskie. Na tym etapie bezkonkurencyjny był JJ z Austrii, który zgarnął najwięcej słynnych „dwunastek”. W przypadku Polski po głosowaniu jurorów nie było kolorowo. Zaledwie 17 przyznanych punktów dawało Justynie Steczkowskiej 24. miejsce, wyprzedzając jedynie Islandię oraz San Marino.
Występ Justyny Steczkowskiej / fot. Sarah Louise Bennett / EBU
Potem nastąpiło podliczenie głosów widzów z całego świata. 139 punktów dodało Polsce skrzydeł, co ostatecznie zapewniło nam 14. miejsce. Wśród najniżej notowanych po pierwszej części krajów był to zdecydowanie ogromny awans. Największy skok zanotowała reprezentantka Izraela, która do ostatniej chwili walczyła o wygraną, ostatecznie zajmując bardzo dobre, 2. miejsce.
W tym roku ponownie nie wygrały żartobliwe piosenki. Chociaż głosy widzów pomogły, to zarówno Szwedzi, jak i Estończycy musieli obejść się smakiem. Niezwykłe były perypetie Szwajcarii, która po głosowaniu jurorów zajmowała drugie miejsce, natomiast od widzów nie otrzymała żadnego głosu. W ostatnim momencie prowadzący w głosowaniu Izrael został wyprzedzony nieznacznie przez JJ i Austrię.
JJ – kim jest zwycięzca Eurowizji?
Tegoroczny zwycięzca JJ, czyli Johannes Pietsch w pewnym stopniu kontynuuje trend, jaki rok temu wyznaczyło Nemo, łącząc nowoczesne rytmy z klasycznym, wręcz operowym brzmieniem. Niesamowity głos JJ-a zaprowadził go najpierw do finału, a w sobotni wieczór do zwycięstwa. Tegoroczny triumfator to student konwersatorium muzycznego w Wiedniu, gdzie na co dzień doskonali swoje fantastyczne umiejętności wokalne. Bukmacherzy stawiali go wśród faworytów jeszcze przed rozpoczęciem imprezy, dając mu 21% szans na sukces, który ostatecznie osiągnął. Zwycięzca był niezwykle wzruszony, wpadł w ramiona bliskich, a piękna ballada „Wasted Love” wybrzmiała w Bazylei jeszcze raz na zakończenie Eurowizji 2025.
JJ, zwycięzca Eurowizji 2025 / fot. Corinne Cumming / EBU
Austriak z filipińskimi korzeniami ma 24 lata, a wygrana w Konkursie Piosenki Eurowizji może być wspaniałą trampoliną do dalszej muzycznej kariery. Na koniec ciekawostka – w sukcesie JJ-a ma swój udział Polak Wojciech Kostrzewa, który notuje znakomitą passę, gdyż brał także udział w powstaniu zeszłorocznego hitu „The Code” Nemo.
Eurowizja 2025 – pełna lista finału
- Austria: JJ – Wasted Love (439 punktów)
- Izrael: Yuval Raphael – New Day Will Rise (357 punktów)
- Estonia: Tommy Cash – Espresso Macchiato (356 punktów)
- Szwecja: KAJ – Bara Bada Bastu (321 punktów)
- Włochy: Lucio Corsi – Volevo Essere Un Duro (256 punktów)
- Grecja: Klavdia – Asteromáta (231 punktów)
- Francja: Louane – maman (230 punktów)
- Albania: Shkodra Elektronike – Zjerm (218 punktów)
- Ukraina: Ziferblat – Bird of Pray (218 punktów)
- Szwajcaria: Zoë Më – Voyage (214 punktów)
- Finlandia: Erika Vikman – ICH KOMME (196 punktów)
- Holandia: Claude – C’est La Vie (175 punktów)
- Łotwa: Tautumeitas – Bur Man Laimi (158 punktów)
- Polska: Justyna Steczkowska – GAJA (156 punktów)
- Niemcy: Abor & Tynna – Baller (151 punktów)
- Litwa: Katarsis – Tavo Akys (96 punktów)
- Malta: Miriana Conte – SERVING (91 punktów)
- Norwegia: Kyle Alessandro – Lighter (89 punktów)
- Wielka Brytania: Remember Monday – What The Hell Just Happened? (88 punktów)
- Armenia: PARG – SURVIVOR (72 punkty)
- Portugalia: NAPA – Deslocado (50 punktów)
- Luksemburg: Laura Thorn – La Poupée Monte Le Son (47 punktów)
- Dania: Sissal – Hallucination (47 punktów)
- Hiszpania: Melody – ESA DIVA (37 punktów)
- Islandia: VÆB – RÓA (33 punkty)
- San Marino: Gabry Ponte – Tutta L’Italia (27 punktów)
fot. Alma Bengtsson / EBU
Dziękujemy, że razem z nami śledziliście tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji! Widzimy się za rok w Austrii, a póki co zaglądajcie do Pasji Słucham, gdzie dowiecie się o gorących muzycznych premierach.
Zdjęcia w artykule: mat. prasowe Eurovision Song Contest / EBU
Zdjęcie okładkowe: fot. Alma Bengtsson / mat. prasowe Eurovision Song Contest / EBU
Komentarze (0)